czwartek, 8 marca 2018

Dziś dziewczynka jutro kobieta

Dziś dzień kobiet. Myślę więc o naszej Ani. Myślę o dziewczynce, która będzie kiedyś kobietą. Myślę o tym, że nasza córka będzie kiedyś dorosła, a nasze zadanie tam właśnie, w tej odległej przyszłości będzie miało swój spektakularny finał. To ważna perspektywa, bo przecież Ania jest z nami tak naprawdę tylko przez chwilę. Nie mam jednak wątpliwości, że jest to chwila znacząca. Chwila, w której mogą urosnąć jej SKRZYDŁA…
Próbuję dziś zbadać strukturę tego ptasiego i anielskiego atrybutu. Pochylam się nad niezwykłymi piórami, z których utkane są skrzydła SILNEJ KOBIETY.
Widzę tam pióra, które pamiętają chwile słabości i smutku. Sytuacje, w których jako mała dziewczynka mogła czuć bezradność. Wiedziała, że może nie być „dzielną dziewczynką”, a teraz te pióra dodają do jej skrzydeł punkty dzielności i mocy. W tych piórach zapisane są ciepłe objęcia będące schronem przed światem. Tam pozostał ślad ramienia na którym zawsze można się oprzeć i rękawa, gotowego przyjąć setki łez i tony smutku. Te pióra uniosą dorosłą kobietę w chwilach słabości, do których nie będzie bała się przyznać. To one przypomną jej, że zawsze może prosić o wsparcie.
Dalej dostrzegam długie i mocne pióra własnych myśli, opinii i sądów, które gęstniały stopniowo z każdym doświadczeniem możliwości wyrażenia niezgody. Umacniały się z każdym „nie” i „nie zgadzam się” płynącym z ust małej dziewczynki. Pomiędzy nimi powiewa delikatny puch własnych granic. Tym bogatszy im więcej szacunku i poszanowania cielesności otrzymała jako mała dziewczynka. To wtedy bowiem uczyła się, że ma prawo decydować o własnym ciele, a osoby z dobrymi zamiarami tę decyzję chcą uszanować. Ten puch właśnie, jeśli zajdzie taka potrzeba wydobędzie z gardła stanowcze „nie” lub inny akt niezgody, gdy obleśny typ te granice spróbuje naruszyć.
Oczami wyobraźni widzę też liczne pióra pokryte pyłem złości. Pył ów układa się w przekonanie „MASZ PRAWO DO ZŁOŚCI”, usypane z drobinek bezwarunkowej miłości. Miłości, która mówi „Kocham cię również wtedy, kiedy się złościsz”, „Nie bój się. Wiem, że jest ci trudno. Jestem przy Tobie”. Te fragmenty skrzydeł pozwolą dorosłej kobiecie zdrowo przeżywać złość, która wydawała się tak przytłaczająca, obezwładniająca i nieokiełznana dla małej dziewczynki.
Skrzydła silnej kobiety mienią się różnorodnymi odcieniami emocji. Nasączone są autentyczną troską. Pachną przekonaniem „mam prawo mieć własne potrzeby”. Poniosą ją przez życie, w którym bywa przecież różnie. Nie są tarczą ochronną ani antidotum, ale dają poczucie, że trudności są wyzwaniami, którym można sprostać. Pamiętają porażki jako ważne lekcje, a nie powody do wstydu. Kiedy trzeba poniosą w bezpieczne miejsca, gdzie czekają wspierające ramiona, z których zawsze warto korzystać.
Skrzydła silnej kobiety noszą ślady beztroskiej, nieskrępowanej i dzikiej radości, ale też licznych łez smutku i rozpaczy, które wypływały z małej dziewczynki przy akompaniamencie matczynych słów „płacz, jeśli tego potrzebujesz”. Pamiętają do końca wyrażoną, najszczerszą złość, która teraz nie zalega już w duszy. Serce nie tonie w powstrzymanych kiedyś łzach. Nic nie zalega. Nic nie dusi. Wszystko można przeżyć .
To są skrzydła, które mają szanse wyrosnąć prędzej czy później. Z nami czy bez nas. Dzięki rodzicom może być łatwiej. Przez rodziców może być o niebo trudniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz