niedziela, 18 listopada 2018

Kózko! Skacz do woli!

Dziś za oknem, jeszcze nieśmiało, ale jednak, prószy śnieg. Większe stópki, równie niepewnie uczą się na nowo swobodnego chodzenia, bo od niedawna noga Ani nie jest już przyozdobiona ani gipsem ani ortezą...
Ku mojemu zaskoczeniu nasza córka szybko odnalazła się w nowej, dość trudnej sytuacji. Skakanie po drzewach zamieniła na niekończące się projekty plastyczne i budowlane, a z czasem opracowała jedyną w swoim rodzaju technikę przemieszczania się z gipsem do połowy uda, z zachowaniem zakazu stawiania nogi w pionie. Dla mnie ta sytuacja stała się okazją do oswojenia tematu szpitala, lekarzy i pokonywania trudności. Ten post będzie jednak dotyczył kozy, ponieważ, to właśnie o kózce wspominano nam najczęściej ku mojemu zdziwieniu, złości i rozpaczy.
"Ooo, gdyby kózka nie skakała..." - to zdanie wygrywa w rankingu popularności jeśli chodzi o komentarz "życzliwych" przechodniów mniej lub bardziej znanych. Gdyby ktoś zapomniał, to potem jest "... to by nóżki nie złamała" - ta koza, rzecz jasna. Już naprawdę pomijam fakt, że Ania nie złamała nogi skacząc, bo nie w tym rzecz. Cała rzecz polega bowiem na tym, że koza też nie złamała nogi dlatego, że skakała, ale dlatego, że miała taką przygodę, której oczywiście mogłaby uniknąć stając w miejscu przez całe życie. Ot, cała tajemnica. "Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi"!.
Czy ja się przejmuję jakąś kozą i bezwiednie powtarzanym przysłowiem? Ależ skąd! przejmuję się natomiast filozofią, którą wkłada się do głowy dzieciom. Filozofią na życie, wedle której:
1. Należy się wstydzić i to najlepiej do końca swoich dni, że popełnia się błędy
2. Jeśli popełniłeś błąd/ poniosłeś porażkę/ coś Ci nie wyszło/ pomyliłeś się, to pewnikiem dlatego, że za mało ześ się starał człowieku! A jak żeś jest dzieckiem, to dlatego potknąłeś się lub upadłeś, że nie słuchałeś, co ci ojciec/ matka/wszyscy święci powtarzali TYLE RAZY! Wstydź się!
3. Nic nie rób, nie podejmuj się rzeczy jeśli nie zamierzasz zrobić tego PERFEKCYJNIE. Nie próbuj, bo możne Ci się nie udać! A wtedy... WSTYDŹ SIĘ!
4. Jak Ci się nie uda, popełnisz błąd i wstydzisz się już całym sobą aż do śmierci, to pamietaj, że: "Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała"!! 
Taadaaam!! Jak wam się podoba taka filozofia życia? Bo mnie się co najmniej nie podoba. Powiem więcej, z mojego doświadczenia, a także wiedzy wynika, że to jest absolutnie i bezwzględnie 
N I E Ż Y C I O W E   P O D E J Ś C I E. Dlaczego? Dlatego, że jeżeli unikamy porażki, to pozbawiamy się możliwości rozwoju. Co to ma wspólnego ze złamaną nogą Ani tudzież rzeczoną kozą? Ano to, że jak zaczęłam się bardziej przyglądać i baczniej nasłuchiwać, to okazało się, że dzieci notorycznie słyszą: "nie wchodź tam! Spadniesz!!!!", "Mówiłam Ci, widzisz, co narobiłeś!!", "Nie biegaj, bo się przewrócisz", "Nie dotykaj, bo potłuczesz!!" i najgorsze, wypowiadane z satysfakcją i triumfem: "A widzisz, a widzisz!!!!". Jest w tym wszystkim przekaz, który naturalną odwagę zamienia w strach. Strach przed porażką, błędem i pomyłką. Strach potrafi paraliżować. Strach może sprawić, że kózka zastygnie w bezruchu z nadzieją, że to zagwarantuje jej sukces. I pewnie tak będzie. Kózka, która nie skacze, nie złamie nogi. Nie przeżyje też radości skakania, ale co ważniejsze nie doświadczy tego, że nawet jak złamiesz nogę, to potem dalej możesz iść. Nie dowie się, że potrafi sobie poradzić, a trudność może być wyzwaniem. Nie dowie się, że sprostanie wyzwaniom daje ogromną satysfakcję. Nie doświadczy poczucia mocy, które pojawia się, kiedy mimo porażki, czy pomyłki, potrafimy odnaleźć się w nowej sytuacji. To jest jedna z najpiękniejszych lekcji, której nie odbierze, kózka, która nie skakała! 
Kózka, która skakała i złamała nóżkę ma natomiast szansę nabyć nowe umiejętności, dowiedzieć się, że można prosić o pomoc i wsparcie, a nie chować się i czerwienic ze wstydu. Tylko skacząca kózka ma szansę poznać prawdę o porażkach i błędach. Tylko ona dowie się, że są one integralną, naturalną i powszechną częścią życia, a co więcej dotyczą wszystkich ludzi, w każdym wieku. Tylko ona dowie się, że nawet, gdy bardzo się starasz, możesz popełnić błąd i dalej jesteś całkowicie w porządku, a cała rzecz polega na tym by nie wkładać energii w jego ukrywanie, a w możliwości, jakie ta lekcja ze sobą niesie. To jest moja filozofia na życie.

Często na różnych forach rodzicielskich tu i ówdzie pojawia się argument (taki trochę na koniec, jak już nie wiadomo, co odpowiedzieć), w rodzaju: "co?! To już nie można dzieci wychować bez czytania tych wszystkich książek? Co, ja muszę mieć zaraz studia z psychologii czy inny kurs pedagogiczny,  żeby rodzicem zostać?". W mojej opinii w większości przypadków wystarczyłoby tylko, a może aż, MYŚLEĆ. Tak. myśleć i poddawać nieustannej refleksji. Rozmawiać. Trochę z samym sobą, w głowie, a trochę z drugim rodzicem dziecka. I nie mam tutaj na myśli ciągłego dążenia do jakiegoś tam ideału. Absolutnie nie. Mam na myśli refleksję, która pojawia się, gdy już chlapniemy głupotę do dziecka, zrobimy coś, choć wiemy, że nie było, to w porządku. To naturalna droga rozwoju. Popełniamy błędy, potykamy się, uczymy się każdego dnia w każdej niemal sytuacji, ale ta nauka na błędach nie dzieje się sama. Nie rozdrabniając się, proponuję, żebyśmy, jako rodzice przemyśleli sobie na początek, jaką filozofię sprzedajemy dzieciom na życie. Naprawdę przemyśleli, pogadali wieczorem o tym, gdy małolaty śpią. Bo kiedy mamy w głowie poukładane podstawowe kwestie przekazu, jaki chcemy podawać każdego dnia, to jestem przekonana, że sporadyczne potknięcia, nie będą miały siły przebicia. trzeba nam jednak refleksji, bo bez niej będziemy będziemy wciąż dalej powtarzać głupie porzekadła albo, co tylko nam ślina na język przyniesie.Zastanówmy się trochę, naprawdę. A kózki niech skaczą, radośnie, odważnie. Niech nikt nie wytyka im błędów, nie wypomina pomyłek. Nie ucina skrzydeł, bo to zabiera więcej, niż złamanie nogi. Nasza kózka z pewnością wróci do chodzenia po drzewach i innych wspinaczek. na razie wracamy do formy.

2 komentarze:

  1. Serce się raduje czytając takie wpisy :) Moje dzieci doświadczają życia Szymuś go doświadcza całym sobą, Paulinka ostrożnie a Dawid po swojemu :) Nie raz czuję lęk jednak bardzo się staram aby im się nie udzielał mój strach i wszystko było super do póki na horyzoncie nie pojawiła się SZKOŁA.

    OdpowiedzUsuń
  2. 38 yrs old Clinical Specialist Zebadiah Rewcastle, hailing from Bow Island enjoys watching movies like Los Flamencos and LARPing. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Outlook. blog tutaj

    OdpowiedzUsuń